www.barteczka.net

   Recenzje          

   Poezja - Zbigniew Barteczka
 

 
 

Panie Zbigniewie:

Słowo się rzekło... siedzę sobie przy jednym z Pana tomików i "Nienasycenie"
pochłaniam treść. Jest tam wszystko co może się wydarzyć między kobietą ,a mężczyzną-od głębokiej zadumy, poprzez zdziwienie sobą, do wielkiego uniesienia i na powrót w smutek, żal ,tęsknotę w końcem nawet jad... A wszystko tak blisko, tak między duszą, a ciałem, ale prosto do serca. Bo kto z nas nie odczuwa rozterek, żeby potem być kompletnie oszołomionym ,wznieść się na fali uczucia i popaść w otchłań. Miłość od zawsze będzie tym czego nam ludziom potrzeba na równi z tlenem i chlebem, ba kto wie czy chcąc jej doznać nie jesteśmy czasem w stanie zrezygnować z tegoż chleba. Niektóre strofy są dla mnie szczególne.
 

opowiadasz o szczęściu godzinami

wieczorem wśród dębowych brył
czyha żywopłot wspomnień

w przeręblu prześwitującej nadziei
chwytasz babie lato ukojenia

mroźne oddechy samotności
ogrzewasz płomiennym uśmiechem



One są dla mnie szczególne już choćby z tego powodu, że i ja nie stronię od pragnienia doznania szczęścia, i godzinami mogę faktycznie snuć opowieści o tym jakie będzie, jak wspaniałe -- a szczęście jak to szczęście zafurgoce w uszach gładkością słowa, zawiruje przed oczami i umyka-umyka zostawiając nas w wiecznym niedosycie, czasem ze wstydem ,że śmieliśmy się ośmielić marzyć. A czuć było jak boleśnie chce się stworzyć ,chce się wcielić, Raz warkoczem się zazłocić, raz piersiami się zabielić-
Można łapać babiego lata pajęczyny jak pragnienie niesione słowem, można tak bardzo długo tęsknić i można spalić się jedynie w oczekiwaniu, a potem faktycznie przywołujemy uśmiechy --jakbyśmy chcieli na nowo budzić nimi duszę.
 

liście samotności usychają
w zbliżeniu wielu prawd

próbuję harfą czasu
zatrzepotać skrzydłami
na smyczkach porannej rosy

otwieramy się na złudne idee
malujemy akwarelą
na szkle
kolorowe obrazki świata
w modnych prochowcach
przemierzamy wszechświat



Podoba mi się, że wszech miar podoba język jakim Pan się wypowiada, odwaga z jaką sięga Pan po te niewyszukane, najprostsze, a zarazem najtrudniejsze w swej prostocie słowa. Staram się czytywać strofy dość często, takie wypowiedzi należą do rzadkości .Często treści podaje się w rodzaju swoistego rebusu dla czytelnika-i jeśli jest wiersz brzmiący powiedzmy sobie tak: wykręciło prawym na nicowane lewo przecinając ku górze zapachem ryb -- to po jakimś czasie rozwiązywanie owych rebusów staje się to męczące. Jako czytelnik gubię się w zrozumieniu mnogości niedopowiedzeń -i bynajmniej nie dlatego, że nie potrafię czuć, nie dlatego również, że wiedzy mi nie wystarczy i wyobraźni, ale głównie dlatego ,iż nijak się ma do tego co mnie otacza. Pana język literacki opowiada, czuje i my słuchając tej opowieści czujemy również. To są białe wiersze, ale takie, których klimat pobudza i pamięta się go - czytając zastanawiamy się nad sobą, nad tym ileż to razy napędzamy siebie ideami, podążamy za nimi i żyjemy jak w cudnym transie, ileż razy mamieni nimi widzimy świat w tęczowych kolorach, a wszystko staje jakby łatwiejsze, bardziej strawne-trzebaż nam tylko w porę uderzyć w te struny harfy, jeśli nawet nie unieść się na owych skrzydłach to może chociaż podskoczyć: i zrobić to wcześnie, w porę nim rosa opadnie ze smyczków traw -- no jak nie cenić takiej metafory-kiedy i łąkę widać, i kropli się o poranku to i owo na niej rosą, a potem jakbyśmy stali pod wielkim witrażem obserwując grę świateł -a wszystko zbudowało następny urokliwy klimat opowieści o człowieku, o jego pragnieniach. Panie Zbigniewie jeśli tyle czuję czytając Pańskie strofy to mają one ogromny ładunek emocji-a jestem ich tropicielem w poezji, bo ona dla mnie jest emocją.


Pewnie już tak dużo dobrego napisano na temat Pana twórczości, że ja nie mam co dodać, zatem postarałam się w miarę najwierniej napisać Panu o tym jak to jest kiedy zasiadam do lektury "Nienasycenia" -jeśli ma to dla Pana jakąś wartość, to cieszę się ogromnie. Pobuszuję tutaj sobie jeszcze nie jeden raz. Na dzisiaj muszę się już pożegnać i wrócić do świata realnego-dziękuję bardzo i serdecznie pozdrawiam-::))
 

Pozwoli Pan, że sobie jeszcze faktycznie pobuszuję na Pańskiej stronie i postaram się znowu napisać o swoich odczuciach - sprawia mi radość obcowanie a dobrymi strofami i nade wszystko z takimi które nie boją się szlochać, krzyczeć i płakać ,ale i śmiać serdecznie też --- jednak śmiech jest mało popularny w wierszach. Dużo go mniej od smutku.

Bardzo dziękuję za uwagę i cierpliwość -- Emilia --

 

___________________________________________________________________

© 2004 - 2006 Zbigniew Barteczka. Kopiowanie i wykorzystywanie utworów bez wiedzy autora zabronione.

e-mail