www,barteczka.net

   Recenzje          

   Zbigniew Barteczka
 

 
 

Zasiadam do Twojej poezji zazwyczaj późno w nocy, kiedy to wszyscy domownicy pogrążeni są w głębokim śnie. W ciszy staram się rozważyć sens słów tych wypowiedzianych bezpośrednio i tych użytych w przenośni.

wieczorem odnajduję zastygłe łzy
bez pamięci rozproszona mgła


W Twojej poezji odnalazłam ścieżki , którymi kroczyłam w młodości. Odnalazłam uczucia do ludzi, których kiedyś dane mi było poznać. Odnoszę się więc do niej bardzo osobiście . Śmiało mogę powiedzieć ,że jest ona dla mnie jak wskazówka zegara odmierzającego czas ten przeszły , który minął bezpowrotnie, jak i ten przyszły. Czytam ją jak książkę mojego życia, z której rozkoszować mogę się do woli. Z drugiej strony traktuję ją jak najwspanialszą i najdelikatniejsza terapię w chorobie.

Twoja poezja pozwala zapomnieć o całym smutku tego świata , trudach dnia codziennego, żalach , pretensjach. Stanowi swego rodzaju „catairsis” - oczyszcza moją duszę. To Tobie udało się namalować obraz mojego świata, opisać ludzkie sylwetki, nieme słowa miłości, którą przeżyłam. Jednym razem dotykasz mnie słowami , innym razem wycierasz łzy wylewane po cichu w poduszkę. Zatracam się w Twojej poezji bo przedstawiasz w niej miłość, a raczej jej ulotność. Starasz się uchwycić tę wyjątkową chwilę. Opisujesz doznania ludzi, ich myśli, prawie namacalnie dotykasz ludzkiego ciała. Porywasz czytelnika w świat bezdusznej niepewności.

pogrążony w szale uniesień
nagi wchodzę w twoje sidła


Bawisz się miłością. Chcesz ją chwycić za rękę, a ona Tobie umyka. Oświetlasz jej drogę , a ona wybiera ciemność i co za tym idzie- samotność. Nie jesteś w stanie tego pojąć. Bawisz się nią najdelikatniej, jak tylko potrafisz ,ale nie masz recepty aby ją zatrzymać. Gubisz dla niej cząstkę siebie, a w zamian otrzymujesz chłodny powiew wiatru. Bo w rzeczywistości ta miłość to tylko wyimaginowany świat autora, który marzy o miłości idealnej, a ona nie istnieje. Upajasz się ulotnym szczęściem- chwilą. Za wszelką cenę chcesz trwać w kielichu zatracenia, ale Twoi kochankowie są z innych wymiarów. To ty jako autor uspokajasz ich wyrzuty sumienia. Piszesz w sposób prawie genialny o samotności w miłości. Każdy z nas przeżywa ją przecież indywidualnie. Zatrzasnąłeś tę miłość w koszmarze rzeczywistości, a kochanków zamieniłeś w samotnie tańczące arlekiny. W swoich wierszach przedstawiłeś miłość jako grę teatralną, kochanków ubrałeś w piękne stroje, postawiłeś odpowiednie dekoracje.

Na koniec nasuwa się jednak pytanie, co będzie kiedy ta sztuka się skończy?

Sylwia Skroś

 

___________________________________________________________________

© 2004 - 2006 Zbigniew Barteczka. Kopiowanie i wykorzystywanie utworów bez wiedzy autora zabronione.

e-mail